Gdzieś w centrum miasta, w strzelinie pomiędzy budynkami, zdaja od gwaru ludzkiego, znajdowała się mała kryjówka. Była to kryjówka Nocnego Elfa, Aren'a. Mieszkał on tam sam. Odkąd tylko pamiętna istniał tylko on i ta kryjówka, którą zwykł nazywać domem. Wszystko wskazywalo na to, że w istocie nim była. Nie pamięta nic poza nią. Wszystkie szczęśliwe i smutne chwile dotyczą właśnie jej..To tu spędził swoje zycie, ktore teraz postanowil zmienić...
Kryjówka w istocie była niewielka. Mieściła tylko posłanie uslane kolorowymi poduszkami i kocami w stylu indyjskim, małą lampkę naftową zwisającą z sufitu oraz kufer, w którym znajdowaly się ubrania i niezbędne do życia rzeczy.
Na kolorowym posłaniu siedział Aren. Przeglądał właśnie starą mapę kontynentu, którą wyjąl wcześniej z kufra:"Las i góry..." Powiedzial do siebie:"Czeka mnie niebezpieczna wędrówka" Westchnął poczym położył się na posłaniu zostawiając mapę:" Potrzebuję konia i trochę broni.." Pomyślał poczym sięgnął ręką w miejsce znajdujące się pod poduszką i wyciągnął stamtąd sztylet:"Mam tylko ciebie.." Pomyślał poczym drugną ręką sięgnął po leżącą na posłaniu sakiewkę:"mam 200 galeonów. Powinno wystarczyć na konia i jakiś miecz..." tym razem wydał z siebie długie westchnięcie poczym zamknął oczy. "Jutro z samego rana wybiorę się na targ..." Pomyślal poczym natychmiast zasnąl...
Offline
Noc usłana jaskrawymi gwiazdami przypominającymi płomienie świec, w rzeczywistości nie trwała długo. Szarawy talar księżyca, który dotąd przykryty był nieznacznie ciemnymi chmurami, z godziny na godzinę stawał się coraz jasniejszy, aby spokojna i ciepła noc, mogła ustąpić miejsca pełnemu przygód i nowego życia dniu. Z oddali zapiał kur, symbolizując nadejście poranka...
Offline
Pierwsze promienie słońca o dziwo czasem zaglądające przy wschodzie do strzeliny Aren'a, zmusiły go do otwarcia oczu. Gdy się przebudził odrazu pomyślał o wczorańszych planach na dziś:"Już czas.." Wyszeptał pospiesznie zbierając się i pakując swoje rzeczy do skórzanej torby na ramię: Oby tylko wszystko było tak jak to sobie wyobrażałem..."
Offline